Afery i skandale w Parlamencie Europejskim niestety nie należą do rzadkości. Jak wynika z międzynarodowego śledztwa dziennikarskiego, blisko co czwarty europoseł ma za uszami wątpliwe interesy i powiązania. W gronie tym znaleźli się także polscy deputowani, m.in. Beata Szydło, której zarzuca się niejasne związki z Węgrami oraz Ryszard Czarnecki oskarżony o mobbing. Tekst poniżej przybliża kulisy tych niepokojących doniesień oraz odsłania mechanizmy korupcji i nieuczciwych praktyk kwitnących w łonie brukselskich elit.
Co czwarty europoseł ma za uszami
Jak wynika z najnowszego międzynarodowego śledztwa dziennikarskiego, blisko 25% eurodeputowanych ma powiązania z różnego rodzaju niejasnymi interesami i aferami korupcyjnymi. Dane te są bardzo niepokojące i rzucają cień na cały Parlament Europejski. Najwyraźniej procedury kontrolne i przejrzystość działań wciąż pozostawiają wiele do życzenia.
Wśród europosłów zamieszanych w podejrzane powiązania znalazło się kilku Polaków. Jak się okazuje, nasz kraj nie jest pod tym względem wyjątkiem i również mamy takich przedstawicieli w Brukseli, którym zarzuca się działania na granicy prawa. Niepokoi to tym bardziej, że Polska wciąż pozostaje beneficjentem netto funduszy unijnych.
Niejasne interesy Beaty Szydło
Jedną z głośniejszych postaci polskiej sceny politycznej, która według ustaleń dziennikarzy ma być zamieszana w podejrzane powiązania, jest Beata Szydło. Byłej premier, a obecnie europosłance z ramienia PiS zarzuca się bardzo bliskie kontakty z premierem Węgier Viktorem Orbanem.
Co prawda jako szefowa polskiego rządu Szydło rzeczywiście ściśle współpracowała z Orbánem, jednak w kontekście obecnych oskarżeń o łamanie standardów demokratycznych przez węgierskiego premiera, taka zażyłość budzi niepokój. Czy Szydło angażuje się w wątpliwe interesy na Węgrzech? Tego na razie nie wiemy, jednak sprawa wymaga wyjaśnienia.
Polscy europosłowie w aferach korupcyjnych
Niestety, Beata Szydło nie jest jedynym polskim eurodeputowanym, któremu media zarzucają powiązania z niejasnymi interesami. Na liście tej znalazł się także Ryszard Czarnecki z PiS, były wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego.
W przypadku Czarneckiego mamy do czynienia z oskarżeniami o stosowanie mobbingu wobec asystentów.
Ustalenia dziennikarzy wskazują, że Czarnecki miał stosować wobec swoich podwładnych praktyki zastraszania, poniżania i nękania. Jedna z poszkodowanych asystentek w wywiadzie przyznała nawet, że ze względu na postępowanie Czarneckiego leczyła się psychiatrycznie i stosowała silne leki.
Rzecznik europosła wprawdzie zaprzecza tym rewelacjom i twierdzi, że sprawę wyjaśnią odpowiednie komisje śledcze, jednak wobec tak poważnych zarzutów muszą zostać wyciągnięte konsekwencje. Nie można przymykać oczu na przypadki łamania praw człowieka przez funkcjonariuszy publicznych.
Czytaj więcej: Nowy szef policji wybrany spośród 29-letniego doświadczenia
Przekręty i niejasne interesy eurodeputowanych
Niestety, opisane powyżej afery z udziałem Beaty Szydło i Ryszarda Czarneckiego to nie jedyne niepokojące doniesienia podsumowane przez dziennikarzy. Okazuje się, że co czwarty eurodeputowany miał interesy lub powiązania, które budzą wątpliwości.
- Luksemburski polityk zasiada w radach nadzorczych kilku holdingów, które korzystają na decyzjach PE w sprawie polityki podatkowej.
- Hiszpańska europosłanka lobbowała na rzecz koncernu farmaceutycznego, który zatrudniał wcześniej jej męża.
To tylko niektóre z bardziej bulwersujących przypadków ujawnionych w trakcie śledztwa. Pokazują one, że korupcja i niejasne powiązania są niestety na porządku dziennym wśród części polityków zasiadających w ławach Parlamentu Europejskiego.
Liczba eurodeputowanych | 705 |
Odsetek zamieszanych w skandale | 25% |
Szacunkowa liczba powiązań z aferami | 177 |
Kulisy nieuczciwych praktyk w Brukseli

Ujawnione w raporcie dziennikarskim skandale ukazują mroczną stronę brukselskich elit i mechanizmy nieuczciwych praktyk, z których czerpią zyski politycy kosztem zwykłych obywateli. Każdy taki przypadek to cios w wizerunek i zaufanie do instytucji europejskich.
Niestety grupowe interesy często biorą górę nad ideą wspólnoty i chęcią działania dla dobra ogółu. Taki proceder musi spotkać się z surową reakcją opinii publicznej i wyciągnięciem konsekwencji wobec winnych deputowanych. Inaczej zamiast być ostoją demokracji, PE może zmienić się w siedlisko korupcji.
Podsumowanie
Przeczytałem bardzo niepokojący artykuł na temat skandali i podejrzanych powiązań, w które zamieszanych jest aż 25% eurodeputowanych. Jak wynika z opisanego śledztwa dziennikarskiego, mamy do czynienia z szeroko rozpowszechnioną korupcją i niejasnymi interesami polityków zasiadających w Parlamencie Europejskim.
Niestety, w gronie tych kontrowersyjnych postaci znaleźli się także polscy europosłowie. Artykuł przytacza przykłady Beaty Szydło, która ma utrzymywać mocne związki z antydemokratycznymi rządami na Węgrzech oraz Ryszarda Czarneckiego oskarżanego o mobbing wobec asystentów. To bulwersujące doniesienia pokazujące, że procedury kontrolne w PE wymagają pilnych reform.
Ujawnione w artykule skandale ukazują niestety ciemną stronę brukselskich elit, w których grupowe interesy często biorą górę nad działaniem dla dobra wspólnoty. Nieuczciwe praktyki muszą spotkać się z surową reakcją opinii publicznej, gdyż inaczej Parlament Europejski zamiast ostoi demokracji może zmienić się w siedlisko korupcji.
Podsumowując, artykuł wskazuje na palący problem braku przejrzystości i rozpowszechnionych nadużyć wśród establishmentu politycznego w Brukseli. Niestety, także polscy eurodeputowani okazali się tego częścią. Cała sprawa wymaga gruntownego zbadania i wyciągnięcia konsekwencji wobec osób łamiących standardy etyczne.