Prezydent Andrzej Duda ogłosił, że wszczyna postępowanie ułaskawieniowe wobec Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Decyzja ta wywołała kontrowersje i została skrytykowana przez opozycję jako polityczna zagrywka mająca wzmocnić Prawo i Sprawiedliwość. Zdaniem ekspertów prawnych, ułaskawienie może okazać się nieskuteczne, a cała sprawa to element gry politycznej. Czy prezydent faktycznie zdecyduje się ułaskawić swoich politycznych sojuszników i jakie będą tego konsekwencje?
Czy prezydent ułaskawi współpracowników?
Andrzej Duda ogłosił niedawno, że wszczyna postępowanie ułaskawieniowe wobec Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Jest to zaskakująca decyzja, biorąc pod uwagę, że obaj politycy są bliskimi współpracownikami prezydenta z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Wzbudza ona wiele kontrowersji i rodzi pytania o motywy, jakimi kieruje się prezydent.
Ułaskawienie oznaczałoby umorzenie postępowania karnego wobec Kamińskiego i Wąsika w sprawie afery gruntowej. Oznaczałoby to uniknięcie przez nich odpowiedzialności karnej. Jest to wyjątkowa prerogatywa prezydenta, którą zwykle wykorzystuje się w szczególnych okolicznościach. Dlatego dla wielu komentatorów decyzja o wszczęciu procedury ułaskawieniowej świadczy o upolitycznieniu tego instrumentu.
Nie wiadomo jeszcze, czy prezydent faktycznie zdecyduje się na taki krok. Jeśli jednak do tego dojdzie, będzie to oznaczało ogromną kontrowersję i zapewne spotka się ze zdecydowaną reakcją opozycji. Ułaskawienie współpracowników może zostać odebrane jako próba chronienia polityków partii rządzącej przed odpowiedzialnością karną.
Reakcje na decyzję prezydenta
Już samo ogłoszenie o wszczęciu procedury ułaskawieniowej wywołało ostrą reakcję ze strony opozycji. Decyzję prezydenta skrytykował m.in. lider PO Donald Tusk, według którego jest to "polityczna ustawka". Z kolei lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz ocenił, że ułaskawienie byłoby "skandalem nie do zaakceptowania".
Równie krytyczne opinie płyną ze środowiska prawniczego. Profesor Mikołaj Małecki z Uniwersytetu Jagiellońskiego stwierdził, że nie chodzi tu o skuteczne ułaskawienie, a jedynie polityczną zagrywkę. Jego zdaniem, cała sprawa ma na celu dalsze wzmacnianie pozycji Prawa i Sprawiedliwości kosztem osłabiania niezależności wymiaru sprawiedliwości.
Duda wszczyna postępowanie ułaskawieniowe
Prezydent Andrzej Duda zdecydował się na dość zaskakujący krok, jakim jest wszczęcie procedury ułaskawieniowej wobec dwóch polityków PiS - Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Oznacza to rozpoczęcie formalnego postępowania, które może, ale nie musi, zakończyć się ułaskawieniem.
Sprawa ma związek z tak zwaną aferą gruntową, w której Kamiński i Wąsik zostali oskarżeni o niegospodarność przy reprywatyzacji warszawskich nieruchomości. W 2019 roku sąd utrzymał w mocy wyrok skazujący obu polityków na 3 lata więzienia w zawieszeniu. Jednak od tego wyroku wniesiono kasację do Sądu Najwyższego.
Wszczęcie procedury ułaskawieniowej oznacza, że prezydent chce rozważyć umorzenie postępowania przed zakończeniem procesu karnego przed Sądem Najwyższym. Ewentualne ułaskawienie zakończyłoby sprawę bez konieczności oczekiwania na ostateczny prawomocny wyrok sądu.
Kontrowersyjna decyzja
Krok prezydenta Dudy budzi wiele kontrowersji i został ostro skrytykowany przez przedstawicieli opozycji. Zarzuca się mu wykorzystywanie prerogatywy ułaskawienia do celów politycznych i chronienia swoich partyjnych kolegów przed odpowiedzialnością karną.
Rzeczywiście, ułaskawienie osób skazanych nieprawomocnym wyrokiem jeszcze przed zakończeniem procesu odwoławczego jest bardzo rzadką i kontrowersyjną praktyką. Trudno oprzeć się wrażeniu, że prezydent chce w ten sposób uchronić ważnych polityków Zjednoczonej Prawicy przed konsekwencjami afery gruntowej.
Czytaj więcej: Cezary Tomczyk wprowadza nowych szefów służb. Kobieta zarządza SWW.
Kamiński i Wąsik - polityczna zagrywka prezydenta
Sprawa ewentualnego ułaskawienia Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika przez prezydenta Dudę odbierana jest przede wszystkim w kategoriach politycznej zagrywki. Zdaniem wielu komentatorów, nie chodzi tu o wymiar sprawiedliwości, a o wzmocnienie pozycji Prawa i Sprawiedliwości.
Kamiński i Wąsik to kluczowi politycy obozu rządzącego - szef MSWiA oraz wiceminister spraw wewnętrznych. Ich potencjalne skazanie i utrata stanowisk byłoby poważnym ciosem dla PiS. Dlatego prezydent Duda miałby działać w celu ochrony swoich partyjnych kolegów.
Taka motywacja budzi ogromne kontrowersje. Ułaskawienie jest bowiem instrumentem, który powinno być stosowane wyjątkowo i ze względu na szczególne okoliczności. Tymczasem w tym przypadku miałoby posłużyć czystej grze politycznej.
Oskarżenia o upolitycznienie wymiaru sprawiedliwości
Decyzja prezydenta spotkała się z zarzutami o upolitycznianie wymiaru sprawiedliwości. Przedstawiciele opozycji twierdzą, że ułaskawienie Kamińskiego i Wąsika pokazałoby, iż politycy PiS stoją ponad prawem.
Rzeczywiście, wykorzystanie prerogatywy ułaskawienia do ochrony osób skazanych prawomocnym wyrokiem sądu rodziłoby pytania o niezależność sądownictwa. Mogłoby to zostać odebrane jako sygnał, że władza nie cofnie się przed ingerencją w trwające postępowania karne.
Z drugiej strony zwolennicy obozu rządzącego argumentują, że prezydent ma prawo rozważyć ułaskawienie i nie oznacza to automatycznie nacisków politycznych. Jednak w tym konkretnym przypadku zarzuty o upolitycznienie wydają się uzasadnione.
Profesor o politycznym manewrze Dudy

O ostrą krytykę działań prezydenta Dudy pokusił się prof. Mikołaj Małecki, prawnik z Uniwersytetu Jagiellońskiego. W jego ocenie ogłoszenie o rozpoczęciu procedury ułaskawieniowej to przede wszystkim element politycznej gry.
Profesor nie wierzy, że intencją prezydenta jest faktyczne ułaskawienie Kamińskiego i Wąsika. Jego zdaniem, chodzi raczej o zagranie mające wzmocnić pozycję Prawa i Sprawiedliwości kosztem osłabienia niezależności wymiaru sprawiedliwości.
Prezydent swoją zapowiedzią stawia sądy przed faktem dokonanym i buduje przekaz, że i tak zamierza "uratować" oskarżonych polityków. Taka postawa podważa autorytet wymiaru sprawiedliwości i może prowadzić do demoralizacji sędziów.
Obawy o niezależność sądów
Profesor Małecki obawia się, że działania prezydenta będą miały negatywny wpływ na niezależność sądownictwa. Zapowiedź ułaskawienia jeszcze przed zakończeniem procesu karnego może wywierać presję na sędziów.
Istnieje niebezpieczeństwo, że będą oni się obawiać ferowania wyroków niezgodnych z oczekiwaniami władzy. To z kolei prowadziłoby do politycznego podporządkowania sądów oraz erozji zasady praworządności.
Dlatego profesor Małecki apeluje do prezydenta o wycofanie się z tej kontrowersyjnej zapowiedzi, która jego zdaniem jest przede wszystkim elementem politycznej rozgrywki, a nie troską o wymiar sprawiedliwości.
Ułaskawienie przez prezydenta bezskuteczne?
Część ekspertów prawnych zwraca uwagę, że ewentualne ułaskawienie Kamińskiego i Wąsika przez prezydenta Dudę i tak może okazać się nieskuteczne. Wynika to ze specyfiki prawnych aspektów tej sprawy.
Przede wszystkim, wobec oskarżonych polityków PiS toczy się postępowanie przed Sądem Najwyższym w ramach kasacji od wyroku sądu drugiej instancji. Dopóki to postępowanie się nie zakończy, ułaskawienie może zostać uznane za przedwczesne.
Po drugie, ułaskawienie dotyczy tylko kary, a nie winy. Oznaczałoby więc jedynie zawieszenie ewentualnej kary pozbawienia wolności, a nie umorzenie całego procesu. Wina oskarżonych pozostałaby więc formalnie stwierdzona.
Wątpliwości co do skuteczności
Dlatego niektórzy prawnicy mają wątpliwości, czy takie ułaskawienie przed zakończeniem procesu odwoławczego w Sądzie Najwyższym byłoby w ogóle skuteczne. Istnieje ryzyko, że mogłoby zostać podważone przez sąd jako przedwczesne lub wykraczające poza kompetencje prezydenta.
W takim wypadku, mimo formalnego aktu ułaskawienia, Kamiński i Wąsik w dalszym ciągu mogliby zostać prawomocnie skazani. Tym samym zagrywka polityczna prezydenta Dudy nie osiągnęłaby zamierzonego celu.
Dlatego część ekspertów ocenia, że zapowiedź ułaskawienia to raczej element szerszej gry politycznej niż rzeczywista próba wywarcia wpływu na toczący się jeszcze proces karny.
Zagrywka Dudy ma wzmocnić PiS
Jak zauważają komentatorzy, cała sprawa wszczęcia przez prezydenta Dudę procedury ułaskawieniowej dla Kamińskiego i Wąsika ma przede wszystkim wzmocnić pozycję Prawa i Sprawiedliwości.
Nawet jeśli ostatecznie do ułaskawienia nie dojdzie, sama zapowiedź pokazuje, że prezydent i PiS są gotowi do obrony swoich polityków. Buduje to wizerunek Zjednoczonej Prawicy jako ugrupowania dbającego o swoich ludzi.
Jednocześnie taki ruch Dudy może być odbierany jako demonstracja siły i wpływów obozu rządzącego. Pokazuje, że PiS nie cofnie się przed wykorzystaniem wszelkich środków by chronić swoją pozycję.
Element walki politycznej
Eksperci wskazują, że gra prezydenta o ułaskawienie wpisuje się w ostrą walk
Podsumowanie
W artykule omówiono kontrowersyjną decyzję prezydenta Andrzeja Dudy o wszczęciu procedury ułaskawieniowej wobec Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Podkreślono, że wywołało to ostre sprzeciwy opozycji, która ocenia ten ruch jako motywowany względami politycznymi. Przytoczono opinie ekspertów prawnych, według których prezydent wykorzystuje ułaskawienie do ochrony swoich partyjnych kolegów.
Przeanalizowano samą procedurę ułaskawieniową i wskazano, że nie musi ona oznaczać automatycznego ułaskawienia Kamińskiego i Wąsika. Podniesiono wątpliwości co do skuteczności takiego aktu łaski przed zakończeniem procesu w Sądzie Najwyższym.
Zwrócono uwagę, że nawet jeśli ostatecznie do ułaskawienia nie dojdzie, sama zapowiedź prezydenta realizuje cele polityczne. Ma ona wzmocnić PiS i pokazać, że partia chroni swoich ludzi. Cała sprawa to element szerszego sporu politycznego w kraju.
Podsumowując, w artykule szeroko przeanalizowano kontrowersyjną decyzję prezydenta Dudy w kontekście politycznym. Wskazano na obawy o wywieranie nacisku na niezależność sądownictwa. Oceniono, że cała sprawa ma charakter gry politycznej obozu rządzącego.